Na redukcji jest ciężko. To nie jest dieta, to nie jest zmniejszenie posiłków. To są surowe zasady i mordercze treningi, na których po prostu odpływam. Jadam niespełna 1350 kalorii, a w rozłożeniu tego na 6 posiłków mam malutkie porcje. Najadam się nimi ze względu na dużą ilość warzyw i to tyle. Na śniadanie nie mogę nawet zjeść porządnego omleta, czy owsianki bo zero węgli to zero węgli! Dlatego tego też kombinuję jak ułatwić sobie życie - zjeść ciastko i mieć ciastko.
I tak oto powstały żelki - świetna przekąska, dodatek do posiłku, czy wybawienie od słodyczy. No bo kto nie lubi żelków?!
Domowe żelki
Składniki:
○ 100ml soku owocowego, herbaty, coli zero, energetyka
○ 6 łyżeczek żelatyny w proszku
○ ew. słodzik, cukier brązowy, stewia, ksylitol
Zrobiłam jedną porcję z ulubionym energetykiem i jedną porcję z czarnej herbaty.
W przypadku herbaty należy wymieszać ją z cukrem i sokiem z cytryny, pozostawić do wystudzenia. W przypadku coli trzeba ją najpierw odgazować. Żelatynę wsypać do garnuszka, zalać płynem w temp pokojowej, pozostawić na 5-10 minut do napęcznienia. Po napęcznieniu gotować, aż żelatyna się rozpuści. Płyn wlać do foremek na pralinki/kostki lodu, poczekać aż ostygnie, a potem wstawić do lodówki na min. godzinę (najlepiej zostawić na dłużej).
Mam jeszcze dla was jeden przepis - zupełnie z przypadku! Robiłam sobie białkowe placuszki, ale wyszło ich tak dużo, że większość ostygła zanim zdjęłam z patelnii ostatnią porcję... wstawiłam je więc do piekarnika i są:
Fit pieczone placuszki (ciasteczka)!
Składniki:
○ 180g białek jaj (na oko będzie tyle z 5 jajek)
○ 100g banana (taki mały bann)
○ 20 płatków owsianych (ok. 2 łyżki)
○ cynamon
○ ew. słodzik, cukier brzozowy, stewia, ksylitol czy co tam chcecie (ja użyłam mojego słodzika 0kcal jak zawsze)
Płatki zblendowałam na mąkę, dodałam banana i cynamon i jeszcze raz zblendowałam. Białka ubiłam na sztywno ze słodzikiem, połączyłam obydwie masy i zmiksowałam wszystko w jedność (masa była nadal sztywna). Posmażyłam je lekko na patelni (uważam, że można pominąć) i włożyłam do piekarnika na 15-20 minut w temperaturze 140 stopni. Na końcowe 10 minut zmniejszyłam do 80 stopni. Wszystko zależy od piekarnika.
Ciasteczka są leciutkie, kruche na zewnątrz i delikatne w środku, na jeden gryz. Wyszło mi ich ok. 16? Cała porcja ma: 252 kalorie, 23,2g białka, 35,7g węglowodanów i tylko 1,9g tłuszczu.
A wy? Jakie macie ulubione przekąski?